Witaj gościu!
Zarejestruj się bądź zaloguj i odblokuj dostęp do wszystkich działów forum

Czy warto kupić Scenica z zagranicy?


Asia
Kobiety

Dokładnie popieram Biggrin punto kupione od handlarza, pierwsza rejestracja w PL jest na mnie i oprócz żarówki i oleju nic nie było wymianiane Biggrin wg mnie ploty o tym że jak od handlarza to złom rozsiewają Ci co nigdy nie mieli do czynienia z autem od handlarza Biggrin nie ma co wrzucać wszystkich do jednego wora. Nie jeden kupił złom od właściciela Biggrin nie ma reguły auto ma być sprawne i zadbane a od kogo to już mało istotne Biggrin to tylko samochód rzecz nabyta w każdej chwili może się zepsuć Biggrin

adi84
Zarejestrowani

My szczeniaka szukalismy 3 miechy. Ten najpierw odpadł bo mial fotel lekko sciorany. Ale później po innych ogledzinach okazał się najlepszy ze wszystkich. Miał w miarę dobra dokumentację i wszystko sprawne i nic nie malowane 2 raz . Z handlarzem poszly ostre targi i zszedl z 8900 na 7500 chciał się go juz pozbyć bo na blacie miał 216 tysięcy. I inni kiwali głową. A z krajowych w tych pieniadzach byla poprostu kicha. A jak byl ładny to 12000 chcieli wtedy chcieli. Więc yak czy siak zawsze gdzieś coś sie trafi ale nie wiadomo gdzie i kiedy.

Sorry pisze z tel

(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-12-2014, 21:09 przez adi84.)

TomaszB
Moderatorzy

Pewnie, że warto, tak samo warto z zagranicy jak i z kraju, ważne, że Scenica !!! Tak na poważnie to temat rzeka (coś w stylu wyższości świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą Biggrin ) i ilu ludzi tyle opinii. Dla mnie nie ma większego znaczenia czy auto jest krajowe czy z zagranicy, liczy się konkretny egzemplarz, jego stan techniczny i możliwość weryfikacji, czy to bezwypadkowości czy przebiegu. Megane mam od handlarza jeżdżę szósty rok i nie mogę złego słowa powiedzieć, Scenik jest krajowy, taki się po prostu trafił pod domem i też nie narzekam.

Espera
Jak wiecie jesgem zdecydowanym przeciwnikiem zakupu auta sprowadzanego. Moze nie do konca sie okreslilem o co mi chodzi, wiec wyjasnie.
Swego czasu pracujac przy montazu LPG w samochodach bardo duzo montowalem w sprowadzanych. 100% pojazdow, ktore mialem okazje ogladac to zlom. Owszem, trafila sie jedna Omega, ktorej nie moglismy nic zarzucic ale do czasu, gdy trzeba bylo wymienic swiece. Wszystko plywalo w oleju. Dalej. Fasolowa Coupeta. Nasza Olka uparla sie na to auto i nie pomogly zadne tlumaczenia. Takze od handlarza, gdzie siodme auto w rodzinie itd, itp, etc. Potem placz bo trzeba bylo kupe kasy wsadzic. Potem to samo ale Mondeo. Od kolegi serdecznego, ktory nie oszuka. Auto kupione, zaplacone i kolega sie skonczyl i kupa kasy wsadzona a i na sloncu wyszlo, ze PT cwiara wymieniona.
Handarz to czlowiek bezwzgledny i oszuka nawet matke.
Wiele osob mowi, ze auta sprowadzone nie sa wytluczone na polskich drogach. Pytam cz polskie drogi sa dzis gorsze od np. Niemieckich? Nie! Sa nawet czasami lepsze. Ale jedna rzecz. Na zachodzie ludzie dzien w dzien jezdza do pracy po 100-200 km dziennie. Dlatego nie wierze w te przebiegi. To sie czesto potwierdza. Niemiec wcale nie dba bardzo o auto. Po prostu jezdzi a jak sie cos zepsuje jedzie do serwisu i placze, ze musi kupe eurek wydac. Zaden niemiec nie sprzeda auta, bo mu sie znudzilo. Najczesciej sa to auta juz sprawiajace problemy bo sa zjezdzone a ze maja pomoc panstwa przy zakupie nowego samochodu, dlatego piecio/szesioletnie auto majace 300 kkm idzie do zyda. Tam piecioletnie auto juz moze isc na zlom bo Panstwo daje doplate. Czyli moj Scenic ma 5 lat i juz moze isc na zlom? Chore! Auto totalnie bezproblemowe,ale ma juz lub tylko 120 kkm. Dla mnie to nowe auto, ale przy przebiego 300 kkm musialoby sie juz cos sypac. Tak tez postepuje niemiec. Handlarz odkupi za cienka kaske, cofnie licznil bo glupia fama chodzi, ze Helmut dba i kasa w kieszeni jest liczona. Proste. Zreszta popatrzcie co sie dzieje w programie Turbo Kamera. Cyrk.
Inna bajka gdy uda sie komus cos upolowac od wlasciciela a tym bardziej znajomego. Tu teoretycznie wiemy, co kupujemy. Ale to juz inna opowiesc z tym, ze to auto naogol nie ma malego przebiegu. Poza tym to rodzynki.

wolfik
Zarejestrowani

Mieszkajac w Niemczech w latach 1996-1999 polacy bralo jak popadnie na tzw skladaki sam kupilem ze 3 golfy 2 i w polsce nikt nie grymsil brali i jeździli auta mialy wtedy 7 8 lat i spore przebiegi raz tylko kupilem od ojca szefa golfa 1.6 z przelotem 79000 moi kumpe smiali sie ze za 3 000 DM to moglem kupic golfs 3 jezdzilem nim 4 lata bo mi sie drugi syn urodzil to z żalem sprzedalem a pamietacie moją serene rano ogloszenie a o 16 sprzedalem mialem wszystkie nsprawy udokumentowane i klient nie narzekal i mocno nie targowal

A zkup ostaniego auta w 3 dni to horror nie polecam

(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-12-2014, 23:36 przez wolfik.)

krzysztof76
Zarejestrowani

Też stoję przed takim właśnie dylematem. Ja również jestem zdania, że nikt dobrego auto nie sprzedaje, zawsze trzeba mieć się na baczności i dodatkowe pare PLN na przyszłe naprawy. Poszukiwania scenica rozpocząłem niedawno, ale mam zamiar kupić dopiero w styczniu. Wcześniej miałem 4 szt. Renault, wszystkie od handlarzy, 3 były boskie a ostatnia, LII 3.0 V6 to koszmar. Więc reguły nie ma. Teraz mamy auta od znajomych i znowu jest super. A jak będę swoją Toyotkę sprzedawał to będę płakał jak Niemiec Biggrin

rygoreg
Zarejestrowani

To ja wtrącę swoje 3 grosze Biggrin
Ciężko nie zgodzić się z tym co pisze Espera. Handlarz to nie dobry wujek więc zrobi wszystko żeby tylko sprzedać i zarobić. Jednakże ludzie czasami sprzedają dobre auta (nie piszę, że idealne i bez wkładu własnego - bo takie po prostu nie istnieją) gdyż tego wymaga sytuacja np. kłopoty finansowe czy powiększająca się rodzina. Swoje pierwsze i jedyne do tej pory auto kupiłem właśnie u handlarza. Oczywiście na dzień dobry wymiana sondy i amortyzatorów z tyłu no i filtry, płyny i rozrząd ;) Ale wiem, że źle nie trafiłem - auto nigdy mnie zawiodło. Teraz zmuszony jestem je sprzedać i kupić coś większego. Z perspektywy czasu jedno jest pewne - to był dobry zakup.

krzysztofk
Zarejestrowani

Witam.Mam sąsiada który nacodzień pracuje w Niemczech.Szuka auta dla siebie,coś w roczniku 2007-09.Są...ale o 30 tys.zł droższe niż ten sam rocznik z tym samym wyposażeniem w Polsce i co ciekawe też przyprowadzone z Niemiec(jeszcze nie przerejstrowane).W cenach polskich u Niemca można kupić,ale auto rozbite,nie jeżdżące,nie palące itp.Są okazje,ale mówi że te to raczej po znajomości i to kupują też przeważnie Niemcy.Oni też przestają sprzedawać dobre i sprawne auta.Jeżeli coś konkretnie się zepsuje to już im się nie opłaca naprawiać i wtedy dopiero na sprzedaż.
Natomiast warto kupić auto z Belgii gdyż tam są specjalne przepisy dot.aut do sprzedaży(oficjalnej).Auto chcąc sprzedać musi mieć udokumentowany przebieg przez ASO,musi mieć ważny specjalny przegląd do sprzedaży.Ważność tego przeglądu to 1 miesiąc.Jeżeli taki Belg nie sprzeda auta w miesiąc musi robić drugi.I to nie są przeglądy jak u nas.Tak że niech nikt wam nie mydli oczu przy sprzedaży auta z Belgii,że nie ma papieru z przebiegiem i przeglądem.Nie ma takiej opcji!!!No chyba że auto przyjechało na lawecie z jakiegoś auto-złomu,bez tablic(bo i takie tam istnieją).

Scenic II ph II 2007 1,9dCi 131KM 
Diagnostyka komputerowa, mechanika, blacharstwo, lakiernictwo


funkoval
Specjalisci

Trudno nie zgodzić się z tym, że mało kto sprzedaje sprawne i zadbane auto (czy to Polska, czy nie), trudno też zaprzeczyć, że spora część aut sprowadzonych, jak i 'okazji krajowych', doświadczyła czegoś przykrego - ale to już kwestia ryzyka, które zwiększa się wraz z odległością od kupującego (który ma mniejszą możliwość sprawdzenia w przypadku ściąganego sprzętu).
Wyjściem jest - w danym budżecie - kupić nowy wypasiony rower/skuter Biggrin albo kupić/ściągnąć 4 kółka w stanie do lekkiej naprawy blacharskiej sprzęt zdrowy mechanicznie.





Użytkownicy przeglądający ten wątek:

1 gości