](Witam od paru dni borykam sie z komunikatem usterka lądowania akumulatora. Błąd wyświetla sie po przejechaniu paru kilometrów a niekiedy kilkunastu potrafi sam zgasnąć a nieraz pozostaje. Po zgaszeniu auta nie pojawia się, alternator normalnie ląduje, wszystko jest w normie) Mam taki sam problem wie ktoś co było przyczyną?
SCENIC II PH II usterka ladowania akumulatora
Witam,mam problem, dwa dni temu pojawił mi się komunikat o usterce ładowania akumulatora ale auto normalnie jeździło, kilka razy się zapaliła i zgasla, dziś częściej pojawiał się ten komunikat i nagle padł akumulator, czy orientuje się co może być przyczyna?
pio555 napisał 12-02-2019, 19:59:
Zapraszamy do przywitania się z innymi użytkownikami. Pierwszy post zgodnie z regulaminem pkt.4 powinien znajdować się w Powitaniach. Kolejny post proszę napisać w Powitaniach. http://www.scenic-forum.pl/Forum-Powitania (Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-02-2019, 19:59 przez pio555.) (12-02-2019, 19:50)Justyna Piotrek Nawrat napisał(a): Witam,mam problem, dwa dni temu pojawił mi się komunikat o usterce ładowania akumulatora ale auto normalnie jeździło, kilka razy się zapaliła i zgasla, dziś częściej pojawiał się ten komunikat i nagle padł akumulator, czy orientuje się co może być przyczyna? Akumulator.
Scenic II Ph II 1,5 dci 105 KM / Megane III Coupe Ph1 1,5 dci 90 KM
Scenic II Ph II (+), GrandScenic II Ph I, Polonez Caro+, Gaz 69M, Syrena R-20, Renault Megane Coupe III Ph I
To ja dorzucę swoje 3 grosze.
Mam polifta z 2007 roku. Kupiłem go w lipcu 2018 z przebiegiem ok 165. W tej chwili ma 20k więcej. W niedzielę wracając z Bydgoszczy do Wrocławia po 100 km "usterka ładowania akumulatora", zjechałem na pobocze, wyłączyłem silnik, zajrzałem pod maskę (nie wiem po co heh) i ruszyłem dalej. Usterka znikła. 100 km dalej to samo, lecz już wyłączenie nie pomagało. Przejechałem w takim stanie (błąd się pojawiał i czasami znikał) ok 40 km - następnie wyłączyła się nawigacja, zapalniczka, padło wspomaganie i wywaliło błąd ABS. Lampka w środku po włączeniu mrugała (mam ledy na 12V więc skumałem że jest dużo mniej). Zjechałem na MOP i już nie odpaliłem. Skończyło się lawetą (na szczęście mam assistance) W poniedziałek podładowałem aku. Pod maską zauważyłem że przewód wzbudzania jest ułamany przy wtyczce - pomyślałem sobie od razu że go przycisnąłem listwą gazową po wymianie oleju dzień wcześniej. Nie mogłem wyjąć wtyczki z gniazda, przewód po odgięciu na oko wyglądał na "drożny". Włożyłem aku, odpaliłem, miernik w rękę i ponad 14 V. Po włączeniu świateł i klimy na maksa 13.5 - książkowo. Wsiadłem, przejechałem ok 10 km - cisza, 0 problemu. Zadowolony poszedłem na obiad. Z 3 godziny później udałem się do kolegi. Nie zdążyłem wyjechać spod wiaty i już pisk i komunikat. Znikł, pojawił się ponownie za 50 metrów i znikł na dłużej, prawie kilometr. A potem to samo co w niedzielę. Zajechałem do kolegi (18 km do niego mam) to od razu maska w górę miernik a tam 12 V albo niżej nawet - 0 ładowania. Odłączyłem aku, podłączyłem prostownik (tak, zabrałem go ze sobą do bagażnika bo miałem przeczucie że coś jednak mnie zaskoczy). W tym czasie zabrałem się za wtyczkę wzbudzania - odłączyłem ją - albo ten wtyk jest tak mały że nie mogę we wtyczkę nic wcisnąć albo pin się urwał i siedzi we wtyczce (nie miałem dobrego światła tam, śpieszyłem się). Podłączyłem wtyczkę, aku, ruszyłem w drogę powrotną i jakoś 2 km dalej nowość - "USTERKA ELEKTONIKI". Dojechałem do domu, maska w górę, podpinam miernik a tam co ? Ponad 14 V - ładowanie wróciło. Dzis (wtorek) miałem "dyżur" z dzieckiem więc do Renatki zajrzałem ok 17. Wsiadam, odpalam, maska w górę - ponad 14V, 0 komunikatów, Pokręciłem się wokół komina (20 km), potem zostawiłem ją na 20-30 minut (w tym czasie posprzątałem w środku) i nic - 0 komunikatów. Do bagażnika zabrałem narzędzia i prostownik i jadę jutro tak do pracy. Zobaczę co się będzie działo. Do pracy mam z 22 km - zobaczymy. Jakbyście znali jakiegoś godnego polecenia elektryka z okolic Wrocławia to chętnie przygarnę kontakt - w tym miesiącu mam mocno obciążony budżet i nie mam pieniędzy i nerwów na "wymieniaczy".
Miałem to samo kończy się regulator napięcia bądź szczotki w nim. Za wymianę ze sprawdzeniem alternatora zapłaciłem 150zl
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Prwdopodobnie kończą się szczotki.
Najlepiej podłącz multimetr np. do gniazda zapalniczki i obserwuj napięcie podczas jazdy. Jak napięcie spada w okolice 12V to nie ma ładowania. Na szybko mozna spróbować popukać w alternator aby szczotki się dosunęły. Najlepiej wyciągnąć regulator aby zobaczyć stan szczotek i ślizgów komutatora. Same szczotki to koszt kilku złotych i trochę więcej pracy. Regulator cały najlepiej oryginał Valeo to koszt około 170zł. Jak masz alternator Valeo to da się wymienić regulator pod blokiem bez rozbierania połowy auta. Jak to robiłem pierwszy raz to mi zeszło na całość (wyjęcie, wymiana szczotek i zamontowanie) jakieś 90 min. Następnym razem w aucie kolegi z 30 min. Potrzeba raptem 3 klucze nasadowe: 10 - do odłączenia klemy akumulatora, 13 do odkręcenia przewodu ładowania i bodajże 6 lub 7 do odkręcenia nakrętek trzymających regulator. Najtrudniejsze jest zdjęcie plastikowej osłony. Trzeba to zrobić na siłę a miejsca jest niewiele.
Witam ponownie.
Auto pojeździło kilka dni bez awarii więc dałem go żonie. I to był błąd. Jechała z dzieckiem, zaczęło piszczeć. Dojechała do naszej miejscowości i auto zdechło.... Szczęście ze znajomy jechał i ich zabrał do domu..... stres nieco był. Zapdła decyzja ze biorę wolne i działam. Wczoraj zdjąłem szczotkotrzymacz/regulator - wniosek : komutator zajechany. Tak to wygląda : Więc poszła decyzja o wymianie alternatora. Na aledrogo kupiłem regenerowany za 299 zł. Początkowo chciałem dać komuś do wymiany, ale stwierdziłem że sam ogarnę. Mieszkam na wsi, więc autem zajechałem za dom, narzędzia w dłoń i na spokojnie wyjąłem dziada. Udało mi się bez ściągania koła - po odkręceniu belki z przodu dostęp jest elegancki do wszystkich śrub (jestem wagi przepiórczej więc mam małe dłonie). Mikrorelacja : Czekam na kuriera, zamontuję, pojeżdżę i dam znać. pozdrawiam Romek
Czołem ! Podepnę się do tematu. Pojawił mi się ostatnio komunikat "usterka ładowania akumulatora". Dojechałem pod blok, zaparkowałem i "poszedł" kłęb białego dymu spod maski oraz było czuć zapach spalonej gumy. Samochód normalnie odpala, błąd raz się pojawia, raz nie. Spaloną gumą czuć nadal, więc auto stoi na parkingu i czeka na diagnozę. Ja się kompletnie na tym nie znam. Może jest ktoś z Warszawy (Bielany), kto mógłby pomóc?
Wojskowa Straż Pożarna
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek:
2 gości