Jak sie jeszcze pracowało w delegacjach. to najbardziej udanymi samochodami były master 2.5(2.8? nie pamiętam rocznik koło '98) w olejaku, był cholernie wygodny (fotele i dużoooooo miejsca) po za tym że ktoś go spier... gdy go naprawiali po wypadku (źle zgrali zawieszenie) to byl samochód idealny wchodziło w niego w wiele (długi i wysoki) i trasa Gdańsk-Kielce była do zniesienia (jeden spał drugi jechał i zmiana a spanie było wygodniutkie nawet w 3 na przodzie) drugi to t4 do tej pory czasem ją widzę, nie do zajechania wóz (raz w ciągu 5 lat się zepsuł). W porównaniu do nowych scudo i ducato samochody tamte to praktycznie bezawaryjne i wielkie. Zarówno jeden i drugi dostawał po garach, ale to mówię jako kierowca, którego nic nie obchodziło tylko dojechaniem do celu.... A co opli viviaro to kilka razy miałem styczność (1.9) jeden to cały czas miał problemy z silnikiem (ale nie bardzo dbali o niego) a drugi raczej ok. Z miejscem było cienko w nich.
Takie wolne myśli przy piwie
Takie wolne myśli przy piwie
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-05-2014, 21:19 przez patryk_b82.)